Bractwo Szkaplerzne w naszej wspólnocie parafialnej zostało zawiązane w 2014 roku.
Wszystko zaczęło się rok wcześniej, kiedy kilku parafian przyszło z prośbą do ówczesnego wikariusza ks. Krzysztofa Papierza, o nałożenie znaku oddania się opiekę Matki Bożej. Sytuacja powtórzyła się dwukrotnie. Wtedy ks. Krzysztof stwierdził, czy nie warto by było powiedzieć o tym wszystkim parafinom. Razem z proboszczem ks. Danielem Szymanikiem przez całą niedzielę kapłani na wszystkich Mszach św. wyjaśniali parafianom duchowe znaczenie tego szczególnego znaku oddania się w macierzyńską opiekę Maryi. Przedstawiali, do czego zobowiązują się noszący szkaplerz, oraz jakich łask można dostąpić. Takim sposobem w 26 marca 2014 roku, podczas Mszy św. prawie 100 osób przyjęło szkaplerz Matki Bożej z Góry Karmel. W sumie przez okres w latach 2014-2015 w naszym kościele szkaplerz przyjęło blisko 170 osób.
Spotkania formacyjne odbywają się zazwyczaj w drugą środę każdego miesiąca o godzinie 18:45 w Domu Parafialnym, na których to staramy się ubogacać naszą duchowość Maryjną. Opiekunem grupy jest ks. Mirosław Benedyk, wikariusz.
Noście zawsze Szkaplerz święty. Ja zawsze go noszę i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku. Pozostałem mu wierny i stał się on moją siłą.
św. Jan Paweł II
Historia szkaplerza
Szkaplerz wywodzi się od Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Kiedy w XIII pojawiła się groźba kasaty zakonu, św. Szymon Stock, ówczesny generał Zakonu, zwrócił się do Matki Bożej z prośbą o ratunek. Jego prośba została wysłuchana. W nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. Maryja wskazała mu na szkaplerz, część habitu zakonnego, czyniąc z niego znaki swej opieki. Następnie obiecała wyprosić wszystkim wiernie noszącym szkaplerz łaskę zbawienia, mówiąc m.in. „Każdy, kto w nim umrze, nie zazna ognia wiecznego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”.
Maryja poleciła Szymonowi udać się do papieża, który wydał list polecający biskupom zakon karmelitański.
Najkrócej ujmując, szkaplerz jest znakiem wybrania Matki Bożej. Wyraża pragnienie naśladowania Maryi, Jej stylu życia i cnót, szczególnie cnoty czystości przeżywanej według własnego stanu. Ponadto ten, kto go przyjmuje, zostaje na mocy jego przyjęcia związany mniej lub bardziej ściśle z zakonem karmelitańskim. Współcześnie osoby świeckie przyjmują szkaplerz w postaci dwóch prostokątnych kawałków materiału połączonych tasiemką i opadających na piersi i plecy. Istnieje także forma medalika szkaplerznego. Wielkim błędem byłoby więc traktować szkaplerz jak amulet.
Czym jest szkaplerz?
Może on mieć różne formy: duży prostokątny kawałek tkaniny wkładany na zakonne habity, dwa małe kawałki materii połączone tasiemkami lub medalik przedstawiający Matkę Bożą z Jezusem. Noszą go zakonnicy lub osoby świeckie na znak pełnego oddania Najświętszej Maryi Pannie. Według tradycji Maryja powiedziała zakonnikowi: „To będzie dla ciebie i wszystkich karmelitów przywilejem, kto w nim umrze, nie zazna ognia wiecznego”.
Dlaczego tylu ludzi decyduje się nosić szkaplerz?
W swoim objawieniu Matka Boża przekazała, że każdy kto z pobożnością nosi szkaplerz, wypełnia przypisane modlitwy oraz zachowuje czystość właściwą wybranemu stanowi życia i żyje według Bożych przykazań zostanie w pierwszą sobotę po swojej śmierci wyzwolony z czyśćca przez Matkę Przenajświętszą. Znakiem tego jest właśnie szkaplerz czyli te dwa kawałki materiału, które ludzie zawieszają na swoich ramionach. Już ponad pół miliona Polaków nosi ten znak. Ciągle przewija się pytanie dlaczego ta średniowieczna tradycja staje się tak popularna w XXI wieku? Wielu ludzi pyta przecież: „po co nam znaki skoro noszę Boga w sercu? Spotyka się też postawę bycia „wierzącym, ale nie praktykującym”. Wielu ludzi, którzy nie uznają Boga, ani tym bardziej oznak pobożności w postaci chociażby różańca, kończą żywot szukając pocieszenia w alkoholu czy narkotykach. Może więc to oznaczać, iż człowiek musi się czegoś konkretnego uchwycić. Ważne jest więc aby potrafić wybrać ten konkretny znak. Teraz okazuje się, że ci, którzy odrzucają Boga, uważając, że w ten sposób oderwą się od „średniowiecznych zabobonów” stają się niewolnikami własnych nałogów.
Bardzo wielu ludzi odrzucających Boga kieruje się ku różnym talizmanom, wróżkom czy nawet horoskopom. Człowiek potrzebuje bowiem konkretu aby obezwładnić tajemnicę. Kiedy jednak własnym wysiłkiem próbuje opanować tajemnicę życia, wówczas te próby spełzają na niczym. Z tego powodu wciąż powraca się do znaku szkaplerza, w którym nie widzi się jakiegoś amuletu, lecz symbol naszej wiary.
Pierwotna symbolika odnosi się do fartucha, który zakłada się na ubranie po to aby go nie pobrudzić. Tak samo ci, którzy zakładają szkaplerze, chronią się w ten sposób przed złem. „Czujemy Bożą opiekę oraz czujemy, kiedy Maryja chroni nas przed pociskami nieprzyjaciela. Jest on zapewnieniem, że należymy do niej”.
Ten znak szkaplerza przerzucony przez barki przypomina również o krzyżu. Nosząc ten znak na ramionach podejmuje się wezwanie Chrystusa o dźwiganiu własnego krzyża. Jest to szczególnie ważne obecnie, kiedy obserwuje się jak ludzie uciekają za wszelką cenę od cierpienia. Oznaką tego jest chociażby tendencja do wprowadzania eutanazji. Tymczasem pokonywanie cierpienia może być owocne dla każdego.
Noszenie szkaplerza staje się coraz popularniejszą formą pobożności. Podczas sobotniej uroczystości kilkadziesiąt kolejnych osób przyjęło go na swoje ramiona: i to zarówno ludzie starsi jak i bardzo młodzi. Wszyscy odmówili modlitwę poświęcenia a następnie nałożenia szkaplerza. Później kapłan nakładał go każdej osobie. Wierny miał jeszcze do wybrania jedną z modlitw obowiązkowych: „Pod Twoją obronę”, „Zdrowaś Maryjo” albo proste wezwanie: „Matko Boża Szkaplerzna módl się za nami”. Odmawiać należy codziennie.
Czy ta stara, blisko 760-letnia tradycja, utrzyma się w XXI wieku? Obserwując zainteresowanie tę formą pobożności można chyba zaryzykować twierdzenie, że być może nie jest to tylko przejaw „postmilenijnej” mody, a coś naprawdę głębszego.
Dary i łaski szkaplerza świętego
Kto oddaje się Maryi przez Szkaplerz św. odnawia w sobie łaskę bycia dzieckiem Maryi, Jej sługą, a nawet bratem (przez pokrewieństwo duchowe). Cała maryjna tradycja Karmelu wiąże ze Szkaplerzem św. pewne przywileje i łaski, które Kościół wielokrotnie potwierdzał swoim autorytetem.
1.„Kto w Nim umrze nie dozna ognia piekielnego” (słowa matki Bożej wypowiedziane do św. Szymona). Maryja tym samym obiecuje wszystkim odzianym Szkaplerzem św., pomoc na drodze zbawienia.
2. Wybawienie z czyśćca w pierwszą sobotę po naszej śmierci. Jest to tak zwany przywilej sobotni. Matka Boża zapewniła rychłe wybawienie z czyśćca (bulla papieża Jana XXII – 1322r.), tym, którzy nosząc Szkaplerz zachowują, czystość według stanu i wierność modlitwie: Ja, Matka w pierwszą sobotę po ich śmierci miłościwie przyjdę do nich i ilu ich zastanę w czyśćcu, uwolnię i zaprowadzę ich na świętą górę żywota wiecznego. Maryja tym samym obiecuje wszystkim odzianym Szkaplerzem pomoc na drodze uświęcenia.
3. Pomoc i obrona w niebezpieczeństwach duszy i ciała. Maryja obiecuje wspierać nas na drodze naśladowania Chrystusa, a zwłaszcza w godzinę naszej śmierci, pomóc nam w ostatecznej walce o wieczne zbawienie.
4. Uczestnictwo w dobrach duchowych całego Zakonu Karmelitańskiego za życia i po śmierci (we Mszach św., pokutach i modlitwie, odpustach i ofiarach), gdyż Matka i Królowa Karmelu, jednoczy ze sobą w jedną rodzinę tych, którzy przyjmują Szkaplerz św.
Wypowiedzi naszych parafian po przyjęciu szkaplerza karmelitańskiego
Katarzyna Wrona, 37 lat
– Mam nadzieję, że ten szkaplerz wprowadzi w moje życie ufną postawę dziecka Bożego i dobrego ucznia Jezusa, który przyjął testament z krzyża: „Oto daję wam Maryję za Matkę”. O szkaplerzu słyszałam już wiele lat temu. Nigdy jednak nie pomyślałam, że mogłabym go przyjąć. Nawet kiedy nasz ksiądz zachęcał do tego kilka tygodni temu, nie wzięłam tego do siebie. Ale była ostatnio w naszej szkole siostra zakonna, która podarowała mi obrazek z nowenną do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Zaczęłam się modlić ta nowenną. Wtedy zobaczyłam, że przyjęcie szkaplerza będzie dla mnie wielką łaską. Posiadanie szkaplerza nie jest żadnym obowiązkiem. Jest przyjemnością. Dziecko lubi być z rodzicem.
Zdzisław Pantal, 62 lat
– Jestem pewien, że dzięki szkaplerzowi stanę się lepszym człowiekiem. Chcę dawać dobre świadectwo innym. Jestem człowiekiem wierzącym, tak starałem się wychować swoje dzieci. Należę do Żywego Różańca i modlitwa nie jest mi obca. Uznałem jednak, że jeszcze czegoś mi brakuje, czułem niedosyt, bo modlitwy nigdy za wiele. To dla mnie też jakieś zabezpieczenie przyszłości w tym innym, duchowym wymiarze.
Ryszard Kramarz, 47 lat
– Dla mnie przyjęcie szkaplerza jest dopełnieniem duchowości maryjnej, w której pierwszym orężem jest Różaniec jako broń ofensywna. Szkaplerz jest przyjęciem zbroi, czyli bronią defensywną. Od kiedy bliżej poznałem Jezusa, poszukiwałem narzędzi duchowych dawanych przez Kościół jako pomoc. Stąd Różaniec, szkaplerz, włączenie do wspólnoty karmelitańskiej. Wiem już, że nie jestem sam. Że ktoś się wspólnie ze mną modli. Mam siłę, by iść przez świat, realizując swoje powołanie jako męża i człowieka wierzącego. Te militarne porównania nie są przypadkowe, bo żyjemy w świecie walki duchowej. To autentyczna walka na śmierć i życie. Świat duchowy istnieje. Największym sukcesem złego ducha jest wmówienie nam, że go nie ma. Tymczasem on codziennie przechadza się wśród nas jak lew ryczący i szuka, kogo pożreć. Maryja, która zmiażdżyła mu głowę, pokazuje, jak z nim walczyć. Szkaplerz i Różaniec są narzędziami, które Kościół nam daje, by zwyciężać w imię Boże.
Piotr Hola, 42 lat
– Kiedyś wpadła mi w ręce książka, która mówiła o duszach czyśćcowych. Dotarło w końcu do mnie, że przyjdzie taki czas, że trzeba będzie umrzeć. A przecież po drugiej stronie coś jest. Niebo i piekło są czymś bardzo realnym. Postanowiłem drążyć temat. Przeczytałem książkę o nowennie za dusze czyśćcowe i tam po raz pierwszy usłyszałem o szkaplerzu. Zachwycił mnie opis pewnej wizji, w trakcie której Maryja przyszła do czyśćca, a w związku z tym, że była sobota, zabrała stamtąd wszystkie osoby mające szkaplerz. Wtedy też postanowiłem go przyjąć. To wyjątkowo opłacalna rzecz. Życie wieczne jest w zasięgu ręki.